sobota, 22 czerwca 2013

Rządowy XII

Witajcie! I niech Hunter będzie z Wami!

Erin postawiła talerz na kolanach, parzył nawet przez kołdrę. Łapczywie zaczęła zjadać makaron. Sos był ostry i miał wyrazisty smak ziół. Spojrzała na Allena i przeszyły ją dreszcze. Spał spokojnie z otwartymi ustami, z których spływała stróżka śliny... Wyglądał jak mały chłopiec. Jednocześnie budził jakiś dziwny lęk. Jakby siedział w nim demon.
-Czy ty naprawdę wiesz tak dużo? -spytała
Wzięła czyste ubrania i weszła pod prysznic. Ubrania brudne od krwi wrzuciła do kosza na pranie. Czy ktoś się tu tym zajmował? Nie miała okazji sprawdzić.
Spojrzała na swój brzuch. Po ranie nie było nawet śladu, choć wspomnienie bólu pozostało. Gdy wyszła z zaparowanego pomieszczenia chłopak dalej spał.
-Hej! Wstawaj. -rzuciła potrząsając go za ramie
Dopiero gdy nóż zaczął drapać ją w gardło była wstanie przeanalizować co się stało. Białowłosy błyskawicznym ruchem dobył ostrze zza paska i chwycił ją za rękę gotów zabić nawet nie otwierając oczu.
-Przepraszam. -wyszeptał chowając ostrze
Odwrócił wzrok, dało się wyczuć jego poczucie winy.
-Nic się nie stało. -powiedziała niepewnie masując nadgarstek
Zapadła dłuższa cisza.
-Może... Ci to jakoś wynagrodzę?
Popatrzyła na niego nie wiedząc o co chodzi. Gestem nakazał jej iść za sobą.
Labirynt korytarzy dalej był dla niej czymś czego bez mapy przejść się nie dało. Mimo to starała się zapamiętać drogę.
Wreszcie, gdy stanęli, w ślepym zaułku obejrzał się za siebie po czym podskoczył i ściągnął rozkładaną drabinkę. Wspięli się i przeszli przez właz. Oślepiło ją słońce, a wiatr rozwiał włosy.
Instynktownie odetchnęła głębiej. Letni poranek orzeźwiał... Erin już straciła poczucie dnia i nocy przez ciągłe siedzenie bez okien.
-Wspaniale! Dziękuje...
Rozejrzała się wokół. Stali na jednym z czterech wyjść w wewnętrznym pierścieniu, który otaczały wierze i wysoki płot. Dalej widziała tylko kolejne wierze oraz wzgórza porośnięte trawą. Napawała się ciepłymi promieniami dopóki nie spostrzegła żołnierza celującego do niej z broni.
-On! -jęknęła
-Spokojnie, nie widzi nas.
Faktycznie, tylko przycelował i odwrócił się.
Chłopak zaprosił ją gestem by usiadła pod murkiem okalającym żelbetonową konstrukcję.
-Możesz mi trochę opowiedzieć... O mocy? -spytała siadając
Zajrzał jej w oczy i westchną. Jego palec wskazujący zapłonął czarnym ogniem. Nakreślił w betonie trójkąt równoboczny i na każdym wierzchołku postawił dziwne symbole, których nie znała..
-To podstawa psi... Trzy ścieżki jakimi są fale destrukcji i tworzenia, fale manipulacji umysłem i fale manipulujące ciałem. Pierwsze to twój ogień, następnie mamy komunikacje pozazmysłową i ostatnie to zdolność wzmocnienia własnego organizmu czy leczenia. Na każdej z tych ścieżek jest wiele różnych zdolności i każda ma swojego strażnika.
-A ci strażnicy?
-Każda moc ma opiekunów. Wielu różnych. Siła i jej właściwości zależą od tego jaki kontrakt podpiszesz z jakim demonem. Żeby to zrobić musisz się wykazać. Pokonać ich, zrobić coś czy zdobyć czy rozwiązać jakąś zagadkę... Czasem to dziwne czasem okrutne.
Sięgnął do małej torby, którą dopiero teraz zauważyła i wyciągnął paczkę żelek.
-Częstuj się
Erin powoli trawiła nowe informację... Patrzyła w dal rozmyślając co teraz robiła by będąc w domu. Zakupy? Spacer? Może wypad do kina...
-Czemu nie uciekniemy? -spytała szeptem
-Co? -wyrwał się z zadumy- Co mówiłaś? Przepraszam, zamyśliłem się.
-Nie, nic...
Zerwał się wiatr.
-Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. -pomyślała
-Jeśli popadniesz w marazm opuszczę cie. -usłyszała głos Samela 
Stał w oddali z okrutnym uśmiechem
-Brnij naprzód i miażdż wrogów, ale nigdy się nie zatrzymaj. Inaczej spalę ciebie i twą duszę!
Zarzucił na głowę kaptur i rozwiał się jak mgła. Westchnęła.
-Nauczysz mnie więcej?
-Pewnie! Ale teraz odpocznij. To nie będzie łatwe.
Siedzieli tak w milczeniu, aż nie skończyły się łakocie.
-Chodź. Zagramy partyjkę szachów?  -spytał pomagając jej wstać
-Pewnie! -uśmiechnęła się i popatrzyła mu w oczy- A... Możesz mi o niej opowiedzieć? O Istocie?
Znieruchomiał. Jego twarz przybrała ponury wyraz. Spojrzał na nią spode łba.
-Skąd o niej wiesz?
W głowie dziewczyny rozległ się szaleńczy śmiech

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz