poniedziałek, 16 września 2013

Rządowy XVI

Miłego słuchania. Komputer mi padł, więc będą problemy ze wstawianiem... Enjoy!

Erin siedziała samotnie w pokoju. Ciemność rozpraszał jedynie płomień, który trzymała na dłoni. Poprosiła o możliwość potrenowania we własny sposób. Białowłosy dał jej dzień, bardzo nalegał na pośpiech. Nie dziwiła się. Samo wspomnienie wydarzeń z dnia poprzedniego przyprawiało ją o mdłości i zawrót głowy.
-Muszę być silniejsza! -syknęła zaciskając pięści, gasząc tym samym ogień
Pokój utonął w ciemności. Natychmiast przyzwała moc. Idealna kula żaru leżała we wnętrzu jej dłoni.. Po raz kolejny skupiła się na energii  oddzielając ją od niszczącego żywiołu. O dziwo ten gasł powoli pozostawiając czerwoną mgiełkę na swoim miejscu. Mimo braku doświadczenia czuła czystą moc, którą emanowała. Niezbyt silną lecz łatwo wyczuwalną. Mgła rozwiała się, gry tylko wstała. Natychmiast zapaliła światło i chwyciła "Astral Dynamics".
-Gdzie to było... -mruczała aż znalazła konkretny fragment
"Psi ball - forma skoncentrowanej lecz niestabilnej energii..."
Gdy odłożyła książkę spróbowała zrobić to co wcześniej z drugim Psi, które posiadała. Nie bez trudu udało się jej stworzyć niebieską mgiełkę.
-Okej. -sapnęła z wysiłku- Teraz coś lepszego.
Skupiła się na przepływie mocy. Przyzwała Psi ball bez oddzielania od niego żywiołu. Uśmiechnęła się chytrze. Ustawiła wolną dłoń powyżej czerwonej kuli i pokryła ją błękitem. Teraz nawet przy przekładaniu między dłońmi energia była stabilna i nie rozwiewała się. Spróbowała wchłonąć sferę. Przyszło jej to nadspodziewanie łatwo. Natychmiast poczuła się lepiej, jak po posiłku i drzemce. Czuła jak moc rozlewa się po ciele. Przelała ją w nogi i skupiła. Podskoczyła. I to był błąd. Choć do sufitu miała ponad metr, a skoczyła lekko to uderzenie było mocne. Zasyczała z bólu rzucając przekleństwa.
-Wszystko w porządku? - usłyszała zza drzwi niski głos.
-Tak. Wejdź.
Allen Zastał ją masującą guza. Od razu można było się domyślić co się stało.
-Brawo! Przelej przyrost w źródło bólu.
Tak zrobiła. Ból znikł niemal natychmiast. Pomógł jej wstać.
-Właściwie skąd wiedziałeś?
-Nałożyłem na ciebie program telepatyczny, który reaguję na zagrożenie. Widać jest trochę za czuły...
Zaśmiała się perliście.
-Nie ma co! Anioł stróż...
On także się uśmiechnął. Gdy pokazała mu jak tworzy sferę pochwalił ją szczerze i zaprosił na stołówkę.
Zasiedli z kubkami do stolika.
-Jutro o świcie wyruszamy. Plecaki już spakowałem. Weź tylko drugą zmianę.
-Jak uciekniemy?
-Przez dach. Pamiętasz?
Kiwnęła głową i upiła łyk.