piątek, 7 czerwca 2013

Rządowy II

Obudził ją szczęk automatycznego zamka drzwi.
-To wszystko zły sen –rzuciła sennym głosem przecierając oczy
Mimo, że łóżko było nie gorsze niż w jej domu to nie wyspała się i nie miała żadnych snów. Przynajmniej żadnych nie pamiętała.
Drzwi otworzyły się, a do środka wszedł „opiekun” Erin. W rękach trzymał paczkę.
-Dzień dobry. Wyspana? –spytał choć nie czekał na odpowiedź- Tutaj masz trochę rzeczy. Twój ojciec je przysłał…
Położył pakunek na stoliku.
-Za pół godziny jest śniadanie. Powinnaś łatwo trafić, w razie co pytaj lub spójrz na swój lokalizator. Właśnie! Tutaj jest twój! –rzekł i wyciągnął z kieszeni urządzenie przypominające zegarek, które założył dziewczynie na rękę
Zapięcie było zrobione tak, że można było je zapiąć, odpiąć już nie.
-Noś go zawsze i nie próbuj ściągać. Jest wodoodporny, więc nie martw się.
Wyszedł zamykając za sobą drzwi i zostawiając ją samą ze sobą.
-Fajnie! Gps… Pewnie działa też w drugą stronę –zakpiła
Wstała i podeszła do stolika. Otwarła pudło. W środku znajdowało się kilka ubrań, zdjęć rodzinnych, paczka baterii i błękitny kryształ w kształcie ośmiościanu zawieszony na srebrnym łańcuszku. Zdjęcia natychmiast wylądowały na podłodze, a rzeczy pozostawione w pudełku postawione obok łóżka.
-Nareszcie… -westchnęła zakładając naszyjnik
Nie lubiła rozstawać się z pamiątką po matce.
Wyszła na korytarz rozglądając się cały czas. Kierując się według wskazań „lokalizatora” dotarła na stołówkę. Do śniadania zostało jeszcze jakieś 10.minut więc było pustawo.
Z łatwością odnalazła chłopaka, z którym wczoraj rozmawiała. Znów miał kaptur na głowie.
-Można? –spytała podchodząc
„Tak”
-Smacznego
„Dziękuje”
Popatrzyła na niego znów się dziwiąc. Jadł, ale przed nim stała porcja dla czterech może pięciu osób.
-Ty to wszystko zjesz?
„Tak”
-Zawsze tak? –spytała patrząc na raczej chude, zwinne dłonie
„Tak”
~Przy nim nawet mój ojciec zdaje się normalny
Wskazał na okienko, przy którym wydawano posiłki. Zrozumiała. Wstała i podeszła.
-Witam. Nowa? –spytał młody kucharz w czepku na głowie- Co podać?
-Em… Tak, jestem tu od wczoraj. A co macie?
-Wszystko, dosłownie. To nie jest szkolna stołówka. –zaśmiał się
-W taki razie poproszę solankę rybną, befsztyk z sosem śliwkowym i czekoladową maślankę -zakpiła
-Chwileczkę.
Chłopak znikł w głębi kuchni, po czym wrócił z „zamówieniem” Erin.
-Proszę –podał jej tace
Różowowłosa zamrugała kilka razy niedowierzając.
-D-dzięki
Wróciła z jedzeniem do stolika. Gdy usiadła Allen wciągnął zapach potraw przyniesionych przez nią i pokiwał głową z aprobatą.
-Rany! Ty to naprawdę zjesz i to całkiem szybko. –stwierdziła patrząc na jego tacę
Jej zawartość zmniejszyła się o połowę. Wzruszył ramionami.
Zjedli w milczeniu.
-Pycha! Ale się objadłam…
Lokalizator Erin zapikał i zaświecił wyświetlając komunikat „Zapraszam na terapię”
-Chyba mnie wzywają.. Sprytne to. Nie sądzisz?
„Nie”
Białowłosy przyłożył palec wskazujący do skroni i udał, że wwierca się nim w czaszkę. Zdawał się mówić „Nie daj się”
-Cóż… Może masz rację, ale będę grać w ich grę. Chcę stąd wyjść…
Pokręcił tylko głową…
-Do zobaczenie –rzuciła i poszła za wskazaniami urządzenia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz