wtorek, 18 czerwca 2013

Rządowy IX

Cześć! Sorki jeśli wyjdzie mi z tego bardziej dialog/monolog niż opowiadanie
Muzyczka na dziś ... I jeszcze

Erin obudziła się obolała i spocona. Siniaki odezwały się tępym bólem. Usiadła na skraju swojego łóżka i spojrzała na biurko. Widok grillowanej karkówki w sosie czosnkowym i sałatki przyprawił ją o burczenie w brzuchu. Zapach kawy natomiast spowodował zawrót głowy.
-Miałeś racje... Ale nie mógłbyś być mniej delikatny? -spytała wąchając swoją bluzę
No tak... Przecież po tym treningu nie wzięła kąpieli ani nawet się nie przebrała.
Duszkiem wypiła czarny i słodki płyn i zrzuciła z siebie ubrania. Weszła pod prysznic i odkręciła kurki. Strumień ciepłej wody doskonale rozmasowywał obolałe miejsca.
-Ostatnio tak miałam po grze w kosza. -westchnęła
Z kabiny wyszła dopiero gdy nie mogła już wytrzymać duchoty. Zarzuciła na siebie koszulkę Niervany i ubrała poszarpane dżinsy.
-Kurdę! Zimne... -westchnęła
Nagła myśl... Jeden gest i jedzenie ogarnęły płomienie. Głód dał się jeszcze bardziej we znaki. Skupiła się nad tym uczuciem. Wyczuła coś niczym chłodny strumień płynący z jej głębi przeradzający się w płomień. Więc to jest źródło mocy?  Spojrzała na talerz i natychmiast odcięła energię. Mięso aż skwierczało, jednak dziewczyna natychmiast zabrała się za jedzenie. Nawet nie czuła bólu gdy pochłaniała posiłek. Czyżby temperatura już nie miała jej przeszkadzać?

-Ale się najadłam! -stwierdziła po ostatnim kęsie
Rozległo się pukanie. Erin podskmatkoczyła na krzesile.
-Skończyłaś już? -usłyszała zza drzwi
Ten niski głos... Wiecznie jakby zmęczony. Smutny? A jednak towarzyszył mu pewien czar... Czy to też moc?
-Tak, wejdź.
Drzwi się otworzyły, a w progu stanął zakapturzony chłopak. W rękach miał tace, a na niej pojemnik z ciastkami i kubki z parującą jeszcze herbatą. Mocny cytrynowy aromat uderzył w nozdrza różowowłosej. Z błogim wyrazem twarzy pociągnęła nosem.
-Jak się czujesz? -spytał stawiając tace na biurku
-W porządku. Byłam tylko głodna.
-Mówiłem. Częstuj się ciastkami
Chwycił jeden z kubków i pociągnął łyk.
-Dziękuję za śniadanie.
-Nie ma sprawy. Mogłaś zjeść gdy było ciepłe.
-Stale mnie obserwujesz?
-Nie, ale czuję przepływ energii.
-Oh! -zaskoczył ją- Możesz mi nieco opowiedzieć o tym wszystkim?
Zmrużył oczy i zadumał się na chwilę.'
-Jeśli ty opowiesz mi coś o sobie. -rzucił pokazując język
Erin parsknęła śmiechem. Nie spodziewała się czegoś takiego po nim. Sądziła, że jest raczej jest ponurakiem. Wiecznie sprawiał takie wrażenie. Wstała proponując mu krzesło, sama zaś usiadła na łóżku.
-Od czego zacząć? Pochodzę z Rosji, wychowała mnie mama, bo ojciec jest ministrem obrony i szefem służb specjalnych. Trafiłam tu po wypadku, gdy ogień wymknął mi się spod kontroli. Coś jeszcze?
-A ten kryształ?
-Ten? -spytała wyciągając wisiorek spod koszulki
Akwamaryn ukształtowany w ośmiościan. Wodny kamień w powietrznej bryle Platona.
-Tak, ten. Należał do jakiegoś użytkownika. Czuję emanującą od niego energię.
-To rodzinna pamiątka mojej mamy. Sama dostałam go gdy... -zamilkła
Ścisnęło jej gardło. Ile to już lat? Trzy? Dalej nie mogła się z tym pogodzić...
-Przepraszam. Moje kondolencje..
-Spokojnie. To było dawno temu... -chciała to sobie wmówić
Spojrzeli sobie w oczy. Erin zakręciło się w głowie... Odpłynęła. Widziała tylko jak Allen podrywa się z krzesła...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz