piątek, 7 czerwca 2013

Rządowy IV

Pisane przy...

Czekał na nią przy stoliku naprzeciw drzwi. Przed nim stała kolejna rozpoczęta partia szachów.
Gdy tylko weszła na świetlice ściągnął kaptur.
-Tobie się to nigdy nie znudzi?
Pokiwał przecząco głową po czym zaprosił gestem do gry.
Znów zaczęli zmagania w bitwie umysłów.
-Dziwny ten doktorek, co?
"Tak"
-Jeszcze zrobi ze mnie świra... Kurna, strasznie dobry jesteś.
Wzruszył ramionami i wykonał kolejny ruch.
-Ha! Grasz z trucizną. Prawda?
Przytaknął
-Szkoda, że nie mówisz. -westchnęła- Wiem, twoja sprawa. Ale zdajesz się być naprawdę interesujący. Pewnie powiedziałbyś mi masę ciekawych rzeczy i nauczył lepiej grać w szachy...
Znów wzruszył ramionami.
"Mat"
-Widzisz? Za dobry jesteś dla mnie..
Uśmiechnął się kącikiem ust po czym wstał dając dziewczynie do zrozumienia, żeby poczekała.
Podszedł do okienka skąd pacjenci brali przeważnie gry lub przybory do rysowania.
Przywitał się z niską blondynką po czym wziął od niej dwa kubki i wrócił do stolika.
Erin przyjęła naczynie i podziękowała. Była to gorąca czekolada z bitą śmietaną.
-Mmm... Czy to cynamon? -spytała upijając nieco
"Tak"
-Pycha. Masz gust. -rzuciła i upiła kolejny łyk
Allen zaśmiał patrząc na nią. Wyglądała dość zabawnie z bitą śmietaną pod nosem.
-Co?
Wyciągnął z kieszeni płaszcza chusteczkę i podał ją różowowłosej
-Oh! Dzięki
W dalszej "konwersacji" przeszkodził im hałas jaki wywołali dwaj inni pacjenci zażarcie kłócący się o coś.
Białowłosy westchnął zrezygnowany. Wstał i podszedł do nich. Musiał ich rozdzielić, gdyż zaczęli się na siebie rzucać. Potrząsnął nimi po czym gestami nakazał im podzielić się przedmiotem sporu, którym okazał się pisak.
-Wow. A strażnicy nie mogli tego zrobić? -spytała gdy wrócił
"Nie"
-Racja. Po co pytam...
Lokalizator znów się odezwał.
-Eh... Za godzinę mam terapie grupową.
Pokręcił głową.
-A ty nie chodzisz na żadną terapie? -zakpiła
"Nie"
-Serio? Doktorek się do ciebie nie przyczepia?
"Nie"
-Ee? No mniejsza... A może pójdziesz ze mną? Ktoś normalny przy boku by się przydał... Żebym nie ześwirowała.
"Zgoda"
-Serio? Dzięki! -ucieszyła się i rzuciła mu się na szyje przez stolik
Poklepał ją po plecach po czym delikatnie od siebie odsunął. Jego twarz pokrył rumieniec.
-Ej! Nie bądź taki nieśmiały -rzuciła pokazując język
Pokręcił głową

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz