środa, 9 kwietnia 2014

Spisując szepty XVII

Przypominam o linkach do muzyki, które oznaczone są takim kolorem.

Zbudził ją zapach smażonych jajek, przeciągnęła się iście zwierzęco obnażając drobne kiełki. Pośpiesznie ubrała krótkie spodenki i luźny t-shirt i ruszyła do kuchni.
-Dzień dobry. - rzuciła ziewając
-Hej Lisku.
Kai właśnie nakładał trzecią porcję jajecznicy i usiadł przy stole, rozejrzała się wokół.
-A co z...
Przerwała czując na ramionach dłonie Sael'a, wzdrygnęła się i spojrzała w górę.
-Moja droga... Nasz młody przyjaciel musiał nas opuścić. Złamał wszelkie zasady, tak moralne jak i zwyczajowe.
Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale spojrzenie pustych oczu skłoniło ją do milczenia. Poczuła wstyd za psowatego, spuściła głowę wpatrując się w talerz.
-Daj sobie spokój i wcinaj.
Pogłaskał ją po głowie i uśmiechnął się ciepło, niepewnie chwyciła widelec. Zjedli w milczeniu.



-Chcesz mi w czymś pomóc? - spytał odkładając ostatni talerz na suszarkę
Spojrzała pytająco, ale białowłosy tylko się uśmiechnął i chwycił ją za rękę ciągnąć na poddasze.
Panował tam mrok, a w powietrzu unosił się kurz. Szybko odnalazł włącznik światła i kaszląc otworzył okno.
-Szukamy tej wielkości walizki - wskazał - taki kształt i cały czarny.
Rzucił okiem na istny labirynt pudeł, kartonów walizek, westchnął ciężko.
-Łatwo nie będzie.
Rozdzielili się przekładając różne rzeczy o dławiąc się kurzem, wspomnienia uderzały co chwila gdy Kai chwytał album ze zdjęciami czy inny bibelot.
-Znalazłam! - usłyszał gdzieś z drugiej strony poddasza
Ruszył przedzierając się przez góry rupieci.
-Świetnie! Dziękuję.
Zastał Myobu mocującą się z futerałem, chwycił go i wyszarpnął ze stosu wzbijając tumany kurzu. Uciekli do salonu, gdzie wytarli go i doprowadzili siebie do porządku.
-Co to? - spytała
-Gitara.
Szybkim ruchem wyciągnął przypalanego elektroakustyka i zarzucił pasek przez głowę. Uderzył kila razy w struny i przekręcił kluczami by je dostroić.
-Muszę rozgrzać palce przed festynem. Siadaj, zagram ci coś.
Chwilę brzdękał zastanawiając się, który utwór wybrać aż znalazł odpowiedni w pamięci. Wyciszył struny i począł grać,
Z każdym kolejnym dźwiękiem, który wyłapywały czułe uszy Lisicy, była coraz bardziej poruszona. Melodia niemal wdzierała się w jej duszę, siedziała z rozchylonymi ustami kołysząc się w rytm.
-Palce mam strasznie zesztywniałe... - westchnął gdy skończył
-Wow... - wyrwało jej się
Kai skłonił się zamaszyście niczym przed wielką publicznością po wspaniałym koncercie.
-Chodź! Napijemy się czegoś i usiądziemy na tarasie.
-Zagrasz coś jeszcze?
Uśmiechnął się i podał jej rękę by pomóc wstać.
-Jeśli chcesz... - rzucił przyciągając ją do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz