czwartek, 3 kwietnia 2014

Spisując Szepty XIV

Muzyka na dziś...

Wszechobecna wilgoć wnikała w ubrania gdy biegł przedzierając się przez las. Powietrze było krystalicznie czyste po burzy, a zapachy oszałamiały zmysły. Kolejny krzyk, Kai odbił nieco kierując się do źródłą. Gdy wbiegł między kolejne drzewa ujrzał groteskową masę macek, galaretowaty Youkai trzymał coś w swych czarnych oślizgłych odnóżach. I owo coś krzyknęło kolejny raz.
-A łańcuch co duszę więzi pękł... - wyrecytował
Białe światło oślepiło wszystkich, demon wydał z siebie nieartykułowany dźwięk i odpełzł  upuszczając mniejszego kuzyna wśród igieł i liści. Ten wstał natychmiast i otrzepał się, był niewiele starszy od Myobu. Z tą różnicą, że jego włosy i sierść były koloru błota.
-Ha! Dałbym radę. - rzucił wyszczerzając kły
-Taa... Wierzę.
Myobu wychyliła się zza pleców pisarza i pociągnęła go za rękaw, spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się. Psowaty zagwizdał na dziewczynę.
-Co taka śliczna lisiczka robi z.... Człowiekiem? - wypluł ostatnie słowo
Jej policzki zapłonęły i schowała się za Kai'em, dołączył do nich Sael krocząc dumnie.
-A! - zaśmiał się - Witaj Starszy. To twoja zabawka?
Wskazał białowłosego, ten skrzywił się patrząc wyzywająco,
-Nie, młody! Akurat ja tu rządzę, a ona jest pod moją opieką. - położył jej rękę na ramieniu - Chodźmy.
Zostawili Youkai za plecami, chwycili koszyki i do południa zbierali różne rośliny. Lisica okazała się niezwykle pomocna w poszukiwaniach, doskonale też znała się na ziołach i ich właściwościach.
Po powrocie wszyscy chwycili za szklanki lemoniady z miętą, którą Kai zrobił rano i odstawił do lodówki. Widzący zabrał się za oczyszczanie składników i wiązania poszczególnych rodzai ziół w pęczki do suszenia.

XXX

-Jeszcze raz ci dziękuję za pomoc. - rzucił rozsiadając się na poduszkach
Podał jej kubek słodkiego mlecznego napoju, sam upił łyk. Spojrzał na zachód słońca, z tarasu wyglądał niezwykle malowniczo.
-Nie ma za co. - odparła nieśmiało
Znad płotu wyłoniła się głowa psowatego Youkai.
-Hej mała! - zawołał
Lisica skuliła się w sobie.
-Chcesz się wyrwać od tego ponuraka?
Nieśmiało spojrzała na Kai'a, ale ten z uśmiechem kiwnął głową.
-Nie trzymam cie na siłę, jeśli chcesz to leć się pobaw. - pogłaskał ją po głowie
Uśmiech udzielił się i jej , wstała i pobiegła do chłopaka, a ten przeskoczył przez płot.
-Jestem Greac.
-Myobu.
Białowłosy patrzył jak ganiali się i łapali za ogony w sobie tylko znanej grze.
-Oho! Nasze stadko się powiększa? - usłyszał Sael'a za plecami
Odpowiedział dopiero po chwili.
-Nie podoba mi się. To duch dzikiego psa, może być Gaki. Na wszelki wypadek umieszczę niedługo bariery.
Upił łyk chłodnego napoju i spojrzał w niebo, westchnął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz