środa, 20 sierpnia 2014

Spisując Szepty XXIII

Muzyczka

-Jo! Gdzie położyłaś ten półmisek z papryczkami? - krzyknął
-Leży na szafce przy drzwiach.
-Co ty masz w głowie, żeby tam to kłaść? - mruknął
Zabrał naczynie i odstawił je na stół w kuchni, sprawdził godzinę i westchnął nieco zrezygnowany. Zabrał się za sprawdzanie sprzętu, przekładając z miejsca na miejsce kable, mikrofony i gitary. Jednak to sprawiało, że jeszcze bardziej się niecierpliwił. Wszak ile można czekać za kimś kto wiecznie się spóźnia? Usiadł więc w salonie na swoim ulubionym fotelu, kładąc nogi na pufę i rozkładając laptopa. Zabrał się za pisanie, to zawsze pomagało przegonić nadmiar myśli, zatopić się w nierealnym świecie, w którym zawsze wiedział co zrobić. Jego świecie, w którym był bogiem i kreatorem. Palce szybko stukały w klawisze tworząc kolejne ciągi zdań.
-Wyglądasz na zestresowanego. - usłyszał za plecami
Jej ciepły głos wywołał u niego delikatny uśmiech.
-Trochę. - odparł nie odrywając się od ekranu
Poczuł jej ciepły oddech na uchu, gdy pochyliła się nad nim by spojrzeć mu przez ramie.
-Ah! Piszesz? Hm...
-Przyszło mi coś do głowy to chciałem to zapisać, żeby nie zapomnieć. Mogę mieć prośbę? Zrobisz mi kawy?
-Pewnie.
Poczuł podmuch wywołany jej ogonem, gdy odwróciła się na pięcie. Przełknął ślinę i zamarł na chwilę nie mogąc się skupić.
-Świetnie się zaaklimatyzowała tutaj. - pomyślał - Jej strach minął...
Słysząc, że się zbliża i czując zapach kawy odstawił laptop... I zamarł. Myobu właśnie się pochylała przekładając kubek ze srebrnej tacy na stolik obok machając radośnie ogonem. Stojąc w promieniach popołudniowego słońca, które przechodziło przez rolety niemal lśniła. Ubrana w błękitne szorty eksponujące jej smukłe nogi i białą koszulkę na naramkach odsłaniającą płaski brzuch... Przyprawiała o zawrót głowy. Zaszumiało mu w skroniach, gdy odgarniała kosmyk połyskujących loków smukłymi palcami. Przełknął głośno ślinę. Wtedy przechyliła głowę nieco w bok i spojrzała błyszczącymi szafirowymi oczami na niego.
-Coś nie tak? - uśmiechnęła się
-Nie, nie... Dziękuję za kawę.
Chwycił szybko kubek upijając kilka łyków by zasłonić twarz w obawie przed rumieńcami. Usłyszał chichot i tupanie bosych stóp gdy oddalała się szperać w porozstawianych rzeczach.
-O czym ja myślę... 
Chciał znów zabrać się za pisanie, ale zawołała go wyglądając przez okno.
-Kai? Jakiś duży samochód tu jedzie...
-O! W końcu.
Wyszli przed dom w momencie, gdy furgonetka parkowała. Z niej wyskoczyła wysoka dziewczyna o ostrych rysach, ubrana w masywne buty, bojówki i ciemnoniebieską koszulę komponującą się z włosami tego samego koloru ustawionymi niczym lodowe stalagmity.
-Ame! W końcu jesteś... - rzucił Kai i objął ją na powitanie
-Nie w końcu tylko akurat... A więc to jest ta Lisiczka? - spytała patrząc na rudowłosą
Była zaskoczona, że ją widzi więc pośpieszył z wyjaśnieniem.
-Myobu poznaj Ame. Jest Honou czy też hanyō... Jej ojciec to Lodowy Goniec, a matka jest Widzącym jak ja. To dość rzadkie. Po swoim ojcu odziedziczyła te włosy.
Sięgnął ręką by je poczochrać lecz zwinnie się przed nim wywinęła.
-Jo jest u Ciebie? Ładujcie się ze wszystkim i jedziemy.

W czasie gdy białowłosy i Myobu przenosili jedzenie i co większy sprzęt do furgonetki  dziewczyny zniknęły gdzieś w ogrodzie.
-Mówiłeś, że Honou są rzadkie... Dlaczego?
-Widzisz... - rzucił układając futerały - Pierwszym powodem są różnice w długości życia. Youkai i ludzie starają się nie wiązać. Może tego nie widać, ale Ame ma już setkę. Choć jest bardziej człowiekiem i ludzie ją widzą. Po drugie ciąża jest niebezpieczna... Czasami dziecko jest zbyt ludzkie czy zbyt wiele ma cech duchów i to potrafi zabić matkę.
Przystanęła na chwilę rozmyślając nad tym co usłyszała.
-A jak wiele cech Youkai ma Ame?
-Po za włosami, widzeniem i niezwykle długim życiem? Tylko odporność na zimno.
Gdy ostatni pakunek znalazł się w wozie zjawiła się niebieskowłosa wraz z Jedwabnicą, te zasiadły w furgonetce, Kai i Lisica zaś w jego Impali. Ruszyli.

Na plaży już czekało sporo osób, mniej lub bardziej przypominających ludzi... Szum fal i słona bryza orzeźwiały po upale jaki panował. Wszystkie oczy były zwrócone na nich gdy parkowali obok wzniesionej na piasku sceny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz